Urlop, a w zasadzie już po

Paulina potrzebowała urlopu, odpoczynku od rehabilitacji, od ciasnego mieszkania, od szumu ulicy w Krakowie, od rutyny. Bardzo potrzebowała. Były problemy ze snem, były problemy z nastrojem, a co za tym wszystkim idzie, były też problemy z terapią, skoro i ciało i umysł okazały się dość przeciążone.

I tak 22 czerwca Paulina zjechała z rodzicami z Krakowa do Łomży. Tydzień później dołączyłem ja z rodziną i pojechaliśmy nad Jezioro Rajgrodzkie. Nad to samo jezioro, na którym przed kilkoma laty Paulina uczyła się żeglować.

Przemęczenie dawało się we znaki Paulinie jeszcze przez około trzy dni, a potem zaczęła wreszcie odpoczywać. Pobyt potrwał niecały tydzień, potem jeszcze tydzień w Łomży.

Za kilka godzin Paulina wyruszy w drogę powrotną do Krakowa, gdzie spędzi jeszcze kilka tygodni. Co potem? Pewnie w inne miejsce, a może powrót do Łomży, a może nadal Kraków. Odyseja trwa.